Żele dla biegaczy – doskonałe źródło paliwa
MAGAZYN BIEGANIE • dawno temuPróbowałem wielu rozmaitych źródeł paliwa, jednak najbardziej odpowiadają mi żele. Dają najłatwiejszy i najszybszy dostęp do energii i cukru przy stosunkowo niewielkim obciążeniu żołądka. Mimo że żaden rodzaj pożywienia nie powoduje u mnie dolegliwości, nie stosuję żadnej diety, a mój żołądek potrafi wiele znieść, to podczas zawodów wolę nie kombinować. Co więcej, żele są lekkie i łatwe w konsumpcji, co dla mnie jest decydującym czynnikiem.
Zalety żeli
Z czasem stałem się ich zwolennikiem. We wczesnych latach kariery sportowej zaliczyłem kilka biegów, podczas których żołądek szybko odmawiał mi posłuszeństwa ku mojemu zaskoczeniu i rozczarowaniu. Zdarzało się to szczególnie często na zawodach w wysokich górach, gdzie wysokość nad poziomem morza sama w sobie obciąża żołądek.
W takich warunkach łatwo się odwodnić, jeśli nie przyjmuje się jedzenia i płynów odpowiednio wcześnie i często. Jakby problemów związanych z odwodnieniem nie było dość, jeżeli spróbujesz na siłę wpychać w siebie pożywienie, gdy ciało protestuje, zapłacisz jeszcze wyższą cenę.
Miewałem także kłopoty przez to, że odżywiałem się prawidłowo, ale w złym momencie, na przykład wcinałem ciężkiego batona (400 kalorii) w trakcie forsownego biegu na 80 procent tętna maksymalnego. Cóż, nie utrzymał się w brzuchu zbyt długo. Wszystkie te błędy, z których kilka kosztowało mnie wygraną w zawodach, sprawiły, że zdecydowałem się nie zostawiać spraw przypadkowi.
Żele pozwalają mi bardzo dokładnie sterować dopływem kalorii, przyswaja się je szybko i raczej bezboleśnie. Organizm dobrze sobie radzi z ich trawieniem, co oznacza, że nie obciąża się układu trawiennego i nie traci energii potrzebnej do biegania.
Żele – jak jeść?
Często krytykuje się żele za to, że ich spożywanie jest monotonne, nudne, a kiedy starasz się przełknąć dwudziesty żel i nie zwrócić go od razu, staje się wręcz przykre.
Nie sposób się nie zgodzić z zarzutem o monotonii, dlatego też zmieniam smaki – to pomaga. Czasem mieszam żel z gazowanym napojem, co sprawia, że jest mniej wyczuwalny i pomaga w przyjęciu dodatkowych kalorii.
Dla przełamania rutyny niekiedy wcinam żelki (więcej o nich za chwilę), które stanowią mniejsze dawki energii i pozwalają mi jeszcze lepiej dostosować dostawy kalorii. Na przykład kiedy w trakcie zawodów mam cukru po dziurki w nosie, żując żelki mogę uzyskać jego wolniejsze uwalnianie.
Jednak żelki (lub podobne do nich cukierki żujki) wymagają, no cóż, żucia, co może sprawiać trudność, gdy jednocześnie trzeba oddychać. Dlatego też żelki świetnie sprawdzają się na treningach, ale na zawody biorę żele.
Żele – skład
Jeden żel zawiera około 100 kalorii i jest bardzo łatwo przyswajalny przez organizm. Żele mają różny skład: zmienia się ilość cukru i jego rodzaj: od maltodekstryny, przez syrop ryżowy, po miód. Typ substancji słodzącej przesądza o tym, ile energii pozyskasz z żelu.
Miód działa bardzo szybko, ale stosunkowo prędko przestaje. Maltodekstryna oferuje wolniejsze uwalnianie cukru, ponieważ rozłożenie bardziej skomplikowanych łańcuchów węglowodanowych wymaga więcej czasu.
Zwróć uwagę, że niektóre żele zawierają kofeinę. Co prawda daje ona niezłego kopa, kiedy potrzeba, i warto ją mieć w arsenale swojej broni kalorycznej, wystrzegaj się jednak jej nadmiaru. Zbyt wysoki poziom kofeiny powoduje podrażnienie żołądka, podenerwowanie, a nawet hypoadrenię – wyczerpanie nadnerczy. Sprawdź, które żele zawierają kofeinę, a które nie.
Kiedy w sklepie sportowym wybierasz żel, zadaj sobie kilka pytań. W jakim stopniu żele zapewniały ci przypływ energii podczas prób na treningu? Czy masz ulubiony smak? A może wolisz żele bez dodatkowych aromatów? Jak działają na twój żołądek? Co jeszcze wchodzi w skład danego żelu? Aminokwasy? Elektrolity? Kofeina?
Wszystko to będzie miało wpływ na ostateczny efekt spożycia żelu.
Fragment książki „Przewodnik po bieganiu ultra”, Hal Koerner, Adam W. Chase, Wydawnictwo Buk Rower
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze